sobota, 2 listopada 2013

Wszystkich Świętych po fińsku

Od kilku dni wiedziałam, że – bez względu na pogodę – w sobotę wybierzemy się na cmentarz. Bardzo chciałam zobaczyć, czy i jak pyhäinpäivä czyli Wszystkich Świętych obchodzą Finowie. Ciekawiło mnie czy i tu tego dnia zobaczę setki ludzi podążających z wiązankami i świeczkami w kierunku cmentarza, by wraz z innymi członkami rodziny powspominać tych, którzy odeszli.
Z drugiej jednak strony słyszałam od wielu Finów, że nie jest to jakoś szczególnie istotny dzień w roku. Brałam więc pod uwagę i taką możliwość, że oprócz nas na cmentarzu nie będzie już nikogo więcej.

Wybraliśmy się na chyba najstarszy cmentarz w Helsinkach, XIX-wieczny Hietaniemen Hautausmaa, będący odpowiednikiem warszawskich Powązek. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona, bo mimo iż tłumów porównywalnych do tych w Polsce nie było, to jednak cmentarz odwiedziło tego dnia dużo więcej ludzi niż mogłabym się spodziewać (na zdjęciach tego nie widać, bo celowo wybierałam puste kadry :P).
Przed wejściem na cmentarz rozstawiono kilka namiotów z niewielkimi wiązankami i skromnymi świeczkami (w ogóle domena ,,na bogato'' to nie filozofia Finów). Z moich obserwacji wnioskuję, że proces ,,celebrowania'' tego dnia odbywa się raczej szybko i konkretnie. Ludzie podchodzili do grobów bliskich, zapalali lampki, kładli kwiatki i po paru minutach odchodzili.



Hietaniemen Hautausmaa - część Cmentarza Wojskowego, na których spoczywają żołnierze m.in. II wojny światowej.

Nie wiem jak fachowo nazywają się tego typu lampiony, ale jedną taką sztukę zapala się osobie w trakcie jej pogrzebu.

Ściana na urny  z prochami  




Wieczorem w domu zapaliłam trzy świeczki: za dziadka Kazia, ciocię Teresę i Atso.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz