Jukka
od środy w Austrii. Moje wszystkie zadania na ten weekend
,,odrobione''. Z odpowiedzią na pytanie – jak tu sobie ciekawie
zorganizować niedzielny czas – przychodzi nowy znajomy,
zapraszając do siebie na niedzielny obiad. Na domowe jedzenie
zawsze reflektuję! :)
Mieszkający
w Vantaa Henri jest programistą gier komputerowych i w tej chwili
pracuje nad nową aplikacją na iPhone'a oraz iPada. Miejmy nadzieję,
że i o niej będzie tak głośno jak o rodzimych Angry Birds
(których fenomenu swoją drogą nawet nie rozumiem:D).
Na
obiad przyszła także jego koleżanka. Lea jest w połowie Norweżką
a w połowie Finką, jednak po fińsku nie mówi praktycznie wcale. W
pewnym sensie jest to całkiem zrozumiałe. Jej fiński tata i
norweska mama rozstali się kiedy była mała. Będąca głównie pod
opieką mamy Lea nie używała praktycznie innego języka niż
norweski. W zeszłym roku przeprowadziła się do Finlandii, bo jak
twierdzi – tu może być sobą i ludzie nie patrzą na nią spod
oka (cokolwiek to znaczy:P). Fakt – ta ładna i wysoka dziewczyna
ma dużo tatuaży, kolczyków i piercingów – czyżby to znaczyło,
że z tolerancją w Norwegii jest na bakier?
Wracając
do kwestii kulinarnych: Henri przyrządził nam vegeburgery, które
były naprawdę smaczne. Bardzo doceniam świeże, domowej roboty
jedzenie, a to było robione w zasadzie na naszych oczach! Kolega
pokusił się nawet o samodzielne zrobienie bułek, więc mocno tym u
nas zapunktował! W tym samym czasie w piekarniku wypiekał się
biszkopt na ciasto czekoladowe. Niestety dość późna już wtedy
godzina i lekki ból głowy nie pozwoliły mi zaczekać i spróbować
słodkiego wyrobu. A szkoda, bo później na zdjęciu prezentował się
smakowicie. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz