Zaczynamy
świąteczny maraton. :) Pogoda u nas tak piękna i słoneczna, że
absolutnie nie przeszkadza mi brak śniegu. Wigilię tradycyjnie
spędzamy w Sitnie u babci Jasi.
Kiedy byłyśmy z Dominiką
małe, część prezentów czekała na nas pod choinką już w
wigilijny poranek. Teraz na szczęście umiemy powstrzymać się z ich rozpakowywaniem do wieczora, dlatego też od kilku lat wspólnie z rodzicami, ciocią i babcią prezenty otwieramy w trakcie
wigilijnej kolacji. Nie odkrywam Ameryki, ale to chyba jeden z
najmilszych momentów wieczoru dla nas wszystkich. :)
|
Przy wigilijnym stole |
Czas na prezenty...
|
W tym roku Mikołaj był wyjątkowo hojny... |
|
Pamiętał o babci... |
|
...cioci Basi... |
|
...tacie... |
|
Udało mu się zaskoczyć nawet mamę... |
|
a także Jukkę... |
|
Ci obdarowani chyba też nie wyglądają na zawiedzionych :) |
|
Moje prezenty również były cudne! |
|
Ponieważ Św. Mikołaj jest zwierzolubem, nie mógł zapomnieć o najważniejszym członku rodziny! |
Jutrzejsze Boże Narodzenie natomiast spędzamy w Błoniu u drugich dziadków, więc z rana ruszamy w trasę. Ahoj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz