Sobotni
wieczór mieliśmy pierwotnie przeznaczyć na nadrabianie zaległości
serialowych (dużo się tego nazbierało!), ale nieoczekiwanie
zadzwonił Jaska z propozycją spotkania się i pogrania w gry
planszowe. Nie wiem czy wspominałam, ale w Finlandii ta rozrywka
jest bardzo popularna. Na samym początku krzywiłam się i niechętnie w niej uczestniczyłam (można
powiedzieć, że prawie wcale). Dziwnym wydawało mi się spotykanie
z kimś dla samego pogrania. Z czasem jednak zmieniłam front i
przeszłam na stronę wroga. Teraz bardzo chętnie uczestniczę w
tego typu rozrywkach, a nawet nie mogę doczekać się kolejnych. :D
Tego wieczoru
najpierw mieliśmy partyjkę mojej ukochanej gry Puerto Rico
(wreszcie byłam lepsza od Jukki, yeaah). Ponieważ graliśmy w pięć
osób, zajęło nam to ponad dwie godziny. Na drugi ogień poszło dopiero co zakupione przez Jaskę TOBAGO. Dla mnie, Jukki i Eero była
to nowa gra, niezbędne więc było wytłumaczenie nam jej reguł. Te
okazały się być jednak dość skomplikowane. W dodatku tłumaczone
były szybko i po fińsku, przez co w pewnym momencie straciłam
całkiem wątek i byłam zmuszona się poddać. :) Byłam za to w
Jukki drużynie i bacznie obserwowałam przebieg gry. Wydawała się
być intrygująca, ale Puerto Rico i tak jest górą!
Czas na Tobago. Podczas partyjki Puerto Rico byłam tak pochłonięta obmyślaniem taktyki, że zapomniałam uwiecznić grę na zdjęciu. :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz