Wczoraj wieczorem po pracy czekała nas z Jukką dłuższa podróż. Lecieliśmy bowiem na weekend do Sztokholmu, aby odwiedzić
Dominikę i Kubę.
W
trakcie pobytu czuliśmy się nie gorzej niż w Aruanie. Moja kochana
siostra przez cały czas dogadzała kulinarnie naszym
podniebieniom. :) Na powitanie upiekła przepyszną tartę z porem i
równie smaczny deser: czekoladową tartę ze słonym karmelem.
Pierwszego wieczoru wszyscy byliśmy padnięci, więc nawet gry
planszowe przełożyliśmy na sobotę.
Czekoladowa
tarta ze słonym karmelem. Do niej obowiązkowo prosecco :)
|
W
nocy z piątku na sobotę spadł nie tylko śnieg, ale i temperatura. Nie przeszkadzało nam to, bo od początku nie nastawialiśmy się na bardzo intensywne zwiedzanie. W Sztokholmie już bywaliśmy i z pewnością jeszcze będziemy, a zwiedzanie zostawiamy na cieplejsze dni. W trakcie tego wyjazdu w ciągu dnia pochodziliśmy trochę po centrum, ale co jakiś czas
zmuszeni byliśmy wejść gdzieś do środka, żeby się ogrzać. W
międzyczasie zjedliśmy i odwiedziliśmy kilka H&M-ów.:)
Skeppsholmen
|
Widok
na Sztokholm z tarasu widokowego przy restauracji Gondolen.
|
Stare Miasto wieczorową porą |
Wieczorem
graliśmy w Puerto Rico oraz nową, genialną moim zdaniem K-2. Nazwa
pochodzi od słynnego ośmiotysięcznika, a głównym założeniem
gry jest dojście na sam szczyt K-2. Bardzo przypadła też do gustu
Juce, który swój każdy ruch przeżywał co najmniej tak, jakby
wspinał się rzeczywiście. :)
Mika z Kubą zrobili nam na kolację pycha tosty z serem, karmelizowaną cebulą i jarmużem. :) |
W
niedzielę kontynuowaliśmy nasze uliczne spacery, a w międzyczasie
odwiedziliśmy przemiłą kawiarnię Garden.
Wszystkie spróbowane przez nas ciasta były bardzo dobre. |
Do mieszkania wróciliśmy troszkę wcześniej. Zjedliśmy kolejny smaczny obiad autorstwa Miki (łosoś miodowo-musztardowy z rozmarynem, opiekane ziemniaki i pieczony jarmuż), rozegraliśmy ostatnią partyjkę K-2 i ruszyliśmy na lotnisko. Śnieg sypał bardzo intensywnie, na szczęście nasz lot powrotny odbył się bez zakłóceń i po niecałych trzech godzinach siedzieliśmy już we własnym mieszkaniu. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz