Dzień zaczął się
niewielkim bólem głowy. Z początku obawiałam się, że nie będę
w stanie spędzić tej soboty w aktywny sposób, ale sok z kiszonych
ogórków i mocno przesłodzona herbata z cytryną kolejny raz
okazały się bardzo pomocne! :) Po śniadaniu stwierdziłam, że czuję się
dobrze i że wreszcie pora spróbować swoich sił w tenisie.
W każdym większym
fińskim mieście (i w wielu mniejszych również) jest przynajmniej
kilka publicznych kortów tenisowych, z których można codziennie bezpłatnie korzystać. W tym przypadku jednak nie ma mowy o wcześniejszej
rezerwacji, a co za tym idzie – może się zdarzyć tak, że ktoś
nas ubiegnie i przyjdzie na kort wcześniej. Wtedy należy po prostu
cierpliwie czekać, aż zwolni się miejsce do gry. Jeśli natomiast
nie lubimy czekać (a ciężko przewidzieć, czy kort będzie zajęty
czy nie), płacąc 5 euro mamy możliwość jego zarezerwowania.
Można też nabyć miesięczną kartę (20e) – i robić tyle
rezerwacji, ile chcemy (rezerwacje są pojedyncze – tzn. nie można
zająć naraz wszystkich kortów, lub od razu zabukować go na kilka
dni z rzędu). W samym Espoo są w sumie 3 takie publiczne miejsca do gry: w
Leppävaara, Matinkylä i Otaniemi. My
korzystaliśmy z tego w Leppävaara.
Ponieważ był to
mój pierwszy raz, byłam ciekawa jak mi pójdzie. Co prawda, rakietę
tenisową trzymałam kilkakrotnie na pamiętnym wyjeździe wakacyjnym
Chorwacja 2000, ale na tym moja przygoda z tenisem się skończyła. Dzisiejsza natomiast wcale nie zaczęła się lepiej. Bardzo pragnęłam odbić piłkę, ale z
początku kompletnie mi to nie wychodziło. Na szczęście po 10 minutach
,,poczułam'' mniej więcej, o co w tenisie chodzi. Od tego momentu
serwowanie i odbieranie było już dużo płynniejsze. W sumie spędziliśmy na korcie prawie dwie godziny. I gdyby nie bardzo mocne, męczące słońce, to myślę, że jeszcze chętnie bym kontynuowała. :) Najbardziej cieszy mnie jednak fakt,
iż złapałam tenisowego bakcyla i już nie mogę doczekać się
kolejnych treningów. :)
Publiczne korty tenisowe w Leppävaara |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz