Wczoraj mieliśmy
odwiedziny dziadków z Błonia. Babcia i dziadek wracali z
kilkudniowych wczasów spędzonych wspólnie z babci siostrą Zosią
i jej mężem Andrzejem. Spotkanie miało miejsce w Sitnie. Zjedliśmy obiad , ciasta, a później rodzice rozpalili
grilla.
Dzisiaj natomiast
przyjechał do Dominiki Kuba, więc tradycyjnie w godzinach
popołudniowych wybraliśmy się na wieś. Chciałam skorzystać tego
dnia jak najwięcej, bo był to w zasadzie mój ostatni pełen dzień pobytu w Polsce. Było tak jak miało być: wiejsko, sielsko i anielsko. Poleżeliśmy na kocu, pospaliśmy na słońcu, a późnym
popołudniem wybraliśmy się na krótki spacer, podczas którego pożegnałam polskie lato.
Rżysko na polach
jest dla mnie synonimem końca lata. Zawsze wywołuje tęsknotę za latami dzieciństwa.
|
Deksik w
poszukiwaniu polnych myszek
|
Melancholia |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz