niedziela, 4 sierpnia 2013

Wspinamy się!

Intensywnego weekendu ciąg dalszy. Po porannej grze w karty pojechaliśmy do Reventeenvuori (oddalonej od Iitti jakieś 20 kilometrów) powspinać się po skałkach. Antti -- zaawansowany wspinacz -- zapewnił cały profesjonalny sprzęt. Miejsce w którym byliśmy, jest podobno znane i popularne wśród ludzi uprawiających ten sport.

Ja do wspinaczki podeszłam raczej sceptycznie. Nigdy specjalnie nie chodziłam po górach, mam lęk wysokości, a dodatkowo punkt wspinaczkowy wybrany przez Antti'ego wydawał mi się wręcz niemożliwy do zdobycia (wspólnie oceniony na 10-12 metrów wysokości). Kiedy jednak wszyscy już spróbowali (z lepszym lub gorszym rezultatem), sama nie chciałam być gorsza i też się zdecydowałam. :) Ku mojemu zdziwieniu połowę wysokości pokonałam bardzo szybko, po czym przyszedł kryzys. Popełniłam też poważny błąd i spojrzałam w dół. Od tego momentu zaczęły mi się trząść nogi jak jeszcze chyba nigdy w życiu. Świadomość wysokości i niestabilnej pozycji, w jakiej znajdowały się moje stopy, tylko wszystko pogarszała. Byłam pewna, że to mój szczyt możliwości. Na szczęście dopingujące z dołu towarzystwo zmotywowało mnie do tego stopnia, że udało mi się skoncentrować i przebrnąć przez najbardziej krytyczny punkt. Zaraz potem byłam już na samym szczycie! Szczęśliwa i dumna z siebie. I chociaż cały czas twierdzę, że wspinaczka skałkowa to nie moja bajka, bardzo chętnie spróbuję jej jeszcze w przyszłości. I na pewno wybiorę się na ścianki w jakimś centrum sportowym. :)



Wyczerpani udaliśmy się z powrotem do domku. Zjedliśmy obiad, posprzątaliśmy, po czym reszta gości zaczęła się rozjeżdżać. My sami dotarliśmy do Espoo przed 22:00.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz