Rodzice
dotarli do nas wczoraj około 22:00. Wcześniej spędzili kilka dni w
Sztokholmie wraz z Dominiką i Kubą, którzy tak jak ja postanowili
spróbować szczęścia za granicą. Decyzja o wyborze Szwecji była
dość prosta, jako że Kuba został przyjęty na doktorat na
Uniwersytet Karolinska, mający swoją siedzibę właśnie w
Sztokholmie. Rodzice zaoferowali swą pomoc przy przeprowadzce,
odwiedzając i nas przy okazji. :) Ponieważ ich planowany pobyt w
Finlandii był bardzo krótki (trzy pełne dni), a my w międzyczasie
mieliśmy jechać do Rovaniemi na pogrzeb Atso, chciałam
wynagrodzić naszą częściową nieobecność biorąc dodatkowy
dzień urlopu w pracy i organizując krótki wyjazd do kesämökki.
Wyruszyliśmy
w czwartek rano. Na pobyt mieliśmy zaledwie jeden dzień, więc
chcieliśmy wykorzystać ten czas jak najlepiej, zwłaszcza że
pogoda zapowiadała się bardzo obiecująco. I rzeczywiście – w
trakcie naszego pobytu jesień była wręcz książkowa: piękne
słońce odbijające się w lustrze jeziora,
żółto-zielono-czerwono-brązowe krajobrazy. Słowem prawdziwa
fińska ruska. Idealny moment na spędzenie czasu z naturą.
Kochająca
przyrodę Mama niemalże od razu zaczęła obchód lasu, fotografując
przy okazji wszystkie mniej lub bardziej niezidentyfikowane gatunki
grzybów, ściółkę leśną, mech. Mi z kolei miło było zobaczyć
jeszcze gdzieniegdzie rosnące pojedyncze jagody!
Tego ogromnego grzyba mama zerwała do ususzenia. |
Po
południu wybraliśmy się na krótki rejs po Kymijoki.
Naszą uwagę przykuła ,,sauna Hobbita'' z futurystycznymi drzwiami/oknem.
|
Późnym
popołudniem obowiązkowy punkt każdego pobytu w Iitti: grillowany
w kocie łosoś z warzywami.
Po
obiedzie zrobione przez Jukkę i świeżutko upieczone korvapuusti.
Zwieńczeniem dnia była oczywiście sauna. Tym razem z kąpieli
w jeziorze korzystał tylko Tata. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz