Najwięcej czasu przed
telewizorem spędziłam jako dziecko. Będąc nastolatką wciągnął
mnie internet, z roku na rok coraz bardziej i skuteczniej
zniechęcając do telepudła. Stało się jednak coś dziwnego i na
mej pięknej emigracji nawróciłam się! Powodów tej mistycznej przemiany może
być przynajmniej kilka: bardziej interesująca oferta programowa,
chęć lepszego osłuchania się z językiem, starość (:P).
Tak czy inaczej – W
Finlandii telewizję oglądam stosunkowo często i w związku z tym
chciałabym podzielić się z Wami moimi kilkoma spostrzeżeniami
dotyczącymi różnic pomiędzy telewizją fińską a polską.
- Na YLE1/ YLE2 - dwóch głównych, publicznych kanałach będących odpowiednikami TVP1 i TVP2 – nie ma żadnych reklam. Z tego co pamiętam, to i w polskiej telewizji publicznej filmy wyświetlane są (jeszcze) bez przerw, ale i tak między kolejnymi programami raczeni jesteśmy długimi i denerwującymi reklamami.
- W fińskiej telewizji publicznej w przeciwieństwie do polskiej nie obejrzymy programów typu reality show (Gwiazdy tańczą na lodzie, Bitwa na Głosy, The Voice of Finland itd.). Te prezentowane są WYŁĄCZNIE na kanałach komercyjnych. W Finlandii nie ma mowy o finansowaniu tego typu rozrywki z publicznych pieniędzy.
- Na YLE1/YLE2/YLE TEEMA (fińska TVP Kultura) naprawdę często prezentowane są bardzo interesujące programy dokumentalne i reportaże. Czy to nie kuriozum, że w ciągu ostatniego roku na kanałach YLE obejrzałam więcej polskich dokumentów niż w rodzimej TVP?
- Interesujące cykle dokumentalne prezentowane są również w stacjach komercyjnych. Jednymi z moich ulubionych są Tulli (program o pracy celników na lotnisku Helsinki-Vantaa, w portach oraz na przejściu granicznym między Finlandią a Rosją); Matkaoppaat (pozytywny program o pracy fińskich rezydentów w Turcji, Bułgarii i na Wyspach Kanaryjskich oraz o turystach odwiedzających te destynacje); Paratiisi (śledzący codziennie losy fińskich pracowników centrum nurkowego i klubu nocnego na Phuket, jednej z najpopularniejszych wysp w Tajlandii, a także turystów przyjeżdżających do tego kraju).
- W Finlandii prognozę pogody przedstawiają ZAWSZE meteorolodzy, a nie prezenterzy/prezenterki (zwane popularnie pogodynkami). Oglądając tu prognozę pogody mam zatem tę pewność, że osoba mówiąca nie wyuczyła się jedynie tekstu na pamięć, ale że naprawdę zna się na rzeczy i wie o czym mówi.
6.
Dziennikarze i prezenterzy telewizyjni w Finlandii to często osoby
starsze. Wydaje mi się, że w polskiej tv promującej już do
przesady kult piękna i młodości byłoby to nie do pomyślenia. Tu
jednak nikt się wiekiem nie przejmuje. Generalnie fińskiego widza
przyciągać ma wiedza i merytoryczność prezentera, nie jego
wygląd.
- Odnosząc się jeszcze do powyższego punktu muszę krótko wspomnieć o prezencji dziennikarzy i prezenterów fińskich stacji telewizyjnych. Wizualna atrakcyjność z pewnością nie zaszkodzi, jednak jej brak nie jest tak istotny jak w Polsce. Mogę się założyć, że aktualnie nie znalazłaby się ani jedna polska top prezenterka, nieposiadająca własnej stylistki. Tu z kolei byłabym w szoku słysząc, że któraś z fińskich dziennikarek ją ma. Mogę się śmiało zakładać. Nierzadko panie Finki mają na sobie tak bardzo zachowawcze, a czasem dziwne stylizacje (w złym tego słowa znaczeniu), że nie śmiałabym o nie posądzać zawodowych stylistek. :)
- Fakt, że dany program rozrywkowy (np. Idol) prezentowany był na konkurencyjnym kanale komercyjnym nie stoi na przeszkodzie w zaproszeniu jego finalisty do porannego programu telewizji publicznej. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, by zwycięzcę dajmy na to tvn-owskiego X-Factora witali z otwartymi ramionami w Pytaniu na Śniadanie, prezentowanym w telewizyjnej Dwójce. :)
9.
Było tyle o różnicach, więc na koniec coś wspólnego:
Czy tylko mi Juce dziennikarz komercyjnej MTV 3 przypomina pewnego wschodzącego polskiego celebrytę mongolskiego pochodzenia? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz