Wiedza o tradycjach i
zwyczajach świątecznych to zdecydowanie nie mój konik. Niby wiem co/jak/kiedy, ale przy pytaniach skąd/po co/w jakim
celu itd. zaczynam mieć problemy. Innymi słowy, często nie znam
genezy danej tradycji. Uświadamiam to sobie zawsze w trakcie
opowiadania autochtonom o polskich zwyczajach.:) Pomimo mej względnej
ignorancji lubię pielęgnować znajome mi rytuały oraz
poszerzać wiedzę o te kultywowane w innych krajach, na przykład w
Finlandii. :)
Fińska
Wielkanoc zbliżona jest do polskiej. Domy dekoruje się gałązkami
brzozy i wierzby (słynne ,,bazie kotki''), a także żonkilami.
Zamiast rzeżuchy i owsa sieje się nieznany mi bliżej rodzaj trawy
pod polską nazwą życica. Fińskie dzieci tak jak i polskie malują
pisanki, a wielkanocnymi zwierzaczkami są kurczaczki i zajączki.
Na
wielkanocnym fńskim stole znajdziemy najczęściej jagnięcinę i
kaszankę (nie zapominamy o chlebie :p). Obowiązkowy jest także
mämmi
–
coś na kształt musu zrobionego z wody, mąki żytniej i słodu. Bardzo tradycyjną potrawą (choć z pewnością rzadko
dziś spożywaną) jest uunijuusto-
pieczona
siara krowia.
Mämmi
nie kusi wyglądem. Wiem, że wielu nie przepada za tym deserem, ale
ja uważam go za smaczny.
Dominuje
brak przywiązania do świąt spędzanych wspólnie z rodziną.
Krewni Jukki z roku na rok spędzają te dni oddzielnie: jedni
odpoczywają w domu nad jeziorem, drudzy w Laponii, a trzeci zostają
we własnym mieszkaniu. Podobną zasadę wyznaje moja szefowa – jak
święta to tylko u siebie! Wszyscy znani mi Finowie te dni spędzili
z dala od rodzinnego stołu. Jeszcze jeden przykład: w Lany
Poniedziałek w trakcie naszej wyprawy rowerowej zajechaliśmy z
Jukksonem na parę godzin do jego pracy. Jukka miał natchnienie i
chciał dokończyć kilka rzeczy. Na miejscu okazało się, że
oprócz niego natchnienie do pracy (?) poczuło przynajmniej kilkoro
znajomych. :) Dodam, że każdy z nich jest w związku lub ma
rodzinę. :)
Pääsiäiskokko – Wielkanocne (ogromne) ognisko. Rytuał rozpalania w Wielkanocną Sobotę olbrzymiego ogniska kultywowany jest w zasadzie tylko w fińskim regionie Pohjanmaa. Dawniej ludzie wierzyli, że wzniecony ogień pomoże przepędzić czarownice i niedobrych ludzi. Pokutowało przekonanie, że dym unoszący się znad ogniska powstrzyma wiedźmy i złych osobników przed krzywdzeniem innych. Stąd też im większy i gęstszy był – tym lepiej. Zapewne dziś nikt w te historie nie wierzy, choć mnóstwo dzieci (głównie dziewczynek) tego dnia dla zabawy przebiera się za czarownice.
Pääsiäiskokko jest typowy dla Pohjanmaa choć zdarzają się wyjątki. Na zdjęciu powyżej ognisko na wyspie Seurasaari (Helsinki).
Jeszcze nie udało mi się uchwycić porządnego ognia, zdjęcie pochodzi stąd.
Virpominen
(nie mam pojęcia, jak to przetłumaczyć na polski, pozostańmy
zatem przy oryginalnej nazwie). Dzieci poprzebierane za czarownice i
wiedźmy (podobnie jak podczas pääsiäiskokko)
chodzą od domu do domu z kolorowo udekorowanymi gałązkami wierzby
i oferują je za coś w zamian. W międzyczasie nie może oczywiście
zabraknąć wierszyka (jest wiele wersji, podaję jedną z opcji):
Virvon
varvon,
tuoreeks
terveeks
tulevaks
vuodeks
vitsa
sulle, palkka mulle
W
roboczym tłumaczeniu brzmi to mniej więcej tak: czary mary, dużo
zdrowia na najbliższe lata, gałązka wierzby dla ciebie, nagroda
dla mnie. Tą nagrodą są zazwyczaj słodycze, choć oczywiście
można dać pieniądze, jeśli nie posiada się w domu łakoci.:)
W
prawie całej Finlandii tradycja ta kultywowana jest w Niedzielę
Palmową (wyjątkiem jest Pohjanmaa – tu Virpominen
praktykuje się w Niedzielę Wielkanocną).
Źródło zdjęcia tu: klik
i tu: klik
Mam kilka zdjęć własnych, ale fotografowane
dzieciaki zastrzegły, że nie chcą być w internecie :p
Jeśli jakiś zwyczaj/obrzęd przyjdzie mi jeszcze na myśl, z pewnością dodam to do listy, tymczasem Wesołych Świąt!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz