Od kilku dni wiedziałam,
że – bez względu na pogodę – w sobotę wybierzemy się na
cmentarz. Bardzo chciałam zobaczyć, czy i jak pyhäinpäivä
czyli Wszystkich Świętych obchodzą Finowie. Ciekawiło
mnie czy i tu tego dnia zobaczę setki ludzi podążających z wiązankami i świeczkami w kierunku cmentarza, by wraz z innymi członkami rodziny powspominać tych, którzy odeszli.
Z drugiej jednak strony
słyszałam od wielu Finów, że nie jest to jakoś szczególnie
istotny dzień w roku. Brałam więc pod uwagę i taką możliwość,
że oprócz nas na cmentarzu nie będzie już nikogo więcej.
Wybraliśmy się na chyba najstarszy cmentarz w Helsinkach, XIX-wieczny Hietaniemen
Hautausmaa, będący
odpowiednikiem warszawskich Powązek. Byłam
bardzo pozytywnie zaskoczona, bo mimo iż tłumów porównywalnych do
tych w Polsce nie było, to jednak cmentarz odwiedziło tego dnia
dużo więcej ludzi niż mogłabym się spodziewać (na zdjęciach
tego nie widać, bo celowo wybierałam puste kadry :P).
Przed
wejściem na cmentarz rozstawiono kilka namiotów z niewielkimi
wiązankami i skromnymi świeczkami (w ogóle domena ,,na bogato'' to
nie filozofia Finów). Z moich obserwacji wnioskuję, że proces ,,celebrowania'' tego dnia odbywa się raczej szybko i konkretnie. Ludzie podchodzili do grobów bliskich, zapalali lampki, kładli kwiatki i po paru minutach odchodzili.
|
Hietaniemen Hautausmaa - część Cmentarza Wojskowego, na których spoczywają żołnierze m.in. II wojny światowej. |
|
Nie wiem jak fachowo nazywają się tego typu lampiony, ale jedną taką sztukę zapala się osobie w trakcie jej pogrzebu. |
|
Ściana na urny z prochami |
|
Wieczorem w domu zapaliłam trzy świeczki: za dziadka Kazia, ciocię Teresę i Atso. |