niedziela, 22 grudnia 2013

Ubieramy choinkę

Dziś wreszcie wybraliśmy się na wieś do babci i Deksia. Sierściuch ucieszył się na nasz przyjazd, ale największą radość okazał na hasło ,,idziemy biegać'' :). Przez pierwsze kilkaset metrów ze szczęścia skakał i głośno szczekał zamiast koncentrować się na biegnięciu za nami. :)
Wieczorem spotkałam się z kilkoma osobami z mojej podstawówki. Spotkanie szumnie nazywało się klasowym, ale z siedmiu osób (na trzydzieści) deklarujących przyjście pojawiło się jedynie cztery. Jak dla mnie nawet i lepiej, bo w mniejszej grupie jest dużo łatwiej porozmawiać i nie trzeba się tak przekrzykiwać. Żałuję jedynie, że zapomniałam o zrobieniu jakiegoś pamiątkowego zdjęcia. 
Po powrocie wraz z Jukką ubierałam choinkę. Prezentuje się tak:
Choince nie brakuje niczego: są lampki, bombki, suszone pomarańcze, laski cynamonowe, cukierki, aniołki, łańcuchy, włosy anielskie, a nawet wata imitująca płatki śniegu. Efekt końcowy mnie zadowala. :)

Kompozycja zrobiona przez mamę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz