piątek, 30 maja 2014

Co nowego?

Lato dotarło i do nas. Wszystko pięknie kwitnie, a bzy i jaśminy cieszą nie tylko oczy, ale również zmysły węchu.:) W nieodległym lesie natrafiłam na zakątek pełen konwalii i w weekend zamierzam temu pięknemu poletku zafundować sesję zdjęciową. 
W ciągu ostatnich dwóch tygodni odbyłam trzy spotkania pożegnalne z osobami, które zdecydowały się opuścić Finlandię.
Wspominana już wcześniej przeze mnie poł Finka pół Norweżka Lea z wielkim trudem podjęła decyzję o powrocie do Norwegii, bo to właśnie Finlandia jest bliższa jej sercu. Praca jednak nie wybiera. Lea nie załamuje rąk i ma już plan na przyszłość: chce popracować rok lub półtora w Oslo, a potem wrócić do Helsinek i szukać tu szczęścia na nowo. Mam nadzieję, że jej się to uda i że zobaczymy się w niedalekiej przyszłości!:)
Z kolei Péter, mój węgierski znajomy, nigdy nie mieszkał na stałe w Finlandii. Przyjechał tu jedynie na kilkumiesięczny kontrakt w ramach swojej pracy (jest inżynierem elektrykiem pracującym dla Siemensa). W ramach pożegnania wybraliśmy się na Suomenlinnę i urządziliśmy tam piknik ciderowy pod drzewem. Nie mam pojęcia, kiedy spotkamy się ponownie, bo Péter otrzymał propozycję  wyjazdu na kilka miesięcy do Arabii Saudyjskiej, Rosji i Tajlandii. Rzecz oczywista, do wyboru którego z krajów zachęcałam go szczególnie gorąco. :)
Ostatnią z żegnanych osób była moja polska koleżanka Agata, która zdecydowała się na powrót do Londynu, w którym wcześniej mieszkała. Przed wyjazdem Agata urządziła imprezkę, która w międzyczasie za sprawą pięknej pogody przeniosła się do parku. :) Obiecałam odwiedzić ją w Londynie, ale mam wielką nadzieję, że i ona zawita jeszcze nie raz na fińskiej ziemi. :)

Dziś Jukka poleciał z Anttim na weekend do Holandii. Chłopaki mają w planach spędzić jeden dzień w Amsterdamie, po czym ruszą do Eindhoven odwiedzić Jaskę, który pracuje tam tymczasowo. Ja z kolei z tego miejsca zobowiązuję się w ciągu najbliższego tygodnia zrobić kolejny wpis. :)



Pozdrowienia z Suomenlinny!







W niedzielę, 25 maja spełniłam swój obywatelski obowiązek i zagłosowałam w wyborach do europarlamentu. :) Żeby nie było!

niedziela, 18 maja 2014

Dotleniamy się!:)

Wczoraj miała miejsce kolejna odsłona  ravintolapäivä (o samej idei pisałam krótko tu).  Wraz z Jukką postanowiliśmy sprawdzić kilka jednodniowych ,,restauracji'' robiąc rundkę rowerem po bliskich okolicach w Espoo.



Ravintola z naszego podwórka prowadzona przez sympatycznego szwedzkojęzycznego Fina i jego żonę Estonkę. W ofercie były naleśniki i sernik. Zjedliśmy po jednym  i ruszyliśmy dalej.



Domowe wypieki przygotowane przez uczniów szkoły podstawowej (zapewne z pomocą mam:p). Był wybór muffinków i ciast, do tego kawa i herbata. 



Moje ciasto czekoladowe:)




Cafe Kara mieści się w lokalnym centrum kultury. Nas skusiła serwowaną tego dnia domową, imbirową lemoniadą. Tosty z mozarellą i bazylią też były w porządku.






,,Tastes of Thailand'' to nazwa jednodniowj restauracji serwującej, jak nazwa wskazuje, przysmaki kuchni tajskiej. Jedzenie przygotowywała nam młodziutka Tajka, która wraz ze swoim fińskim chłopakiem prowadzi własną restaurację kilka godzin drogi od Bangkoku. Jedzenie było pyszne, a porcje ogromne. Po tym obfitym posiłku nie mieliśmy już absolutnie miejsca na zjedzenie czegokolwiek więcej, więc ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Teraz czekamy na kolejną edycję ravintolapäivä (sierpień) i coś nam mówi, że może wtedy sami spróbujemy podjąć wyzwanie i otworzyć jednodniową restaurację. We własnym już wtedy ogródku. :)


Niedziela też spędzona w plenerze: zrobiliśmy sobie mini piknik w Kauniainen u samego podnóża centrum narciarskiego. Bez jedzenia, ale z książką i ciderami wylegiwaliśmy się na słońcu dobrych kilka godzin.
 

Pozostałości śniegu, może i zdjęcie banalne, ale mus był je zrobić!



wtorek, 13 maja 2014

72 godziny w Polsce


1 maja cała Finlandia świętowała Vappu. Miałam w planach poświęcić temu wyjątkowemu dniu post, niestety nie wyrobiłam się czasowo. Kilkuzdaniowy wpis na szybko też nie załatwiałby sprawy, dlatego postanowiłam napisać o Vappu w przyszłym roku.:)



Ostatni weekend (przedłużony o poniedziałek) spędziłam w Polsce. Głównym powodem w sumie nieoczekiwanego wyjazdu było odwiedzenie babci, która tuż przed świętami wielkanocnymi przeszła udar mózgu. Miałam wielką nadzieję, że spotkanie z wnuczkami (Dominika też była wtedy w domu) nastroi ją pozytywnie i jeszcze bardziej zmobilizuje do walki o odzyskanie pełnej sprawności fizycznej (po udarze ma bezwładną prawą rękę i nogę oraz niewielkie problemy z mówieniem). 
Koniecznie musiałam też odwiedzić naszego kochanego Deksika i nacieszyć się piękną, zieloną, polską wiosną!  Zwłaszcza że w Finlandii w tym samym czasie drzewa dopiero pączkowały. :)
Kilka zdjęć z Sitna poniżej:)



Wyschnięta żabka na pieńku, przyczyny śmierci nieznane



Zezik






Tę choinkę rodzice kupili mi i moim współlokatorkom na święta, kiedy byłyśmy na pierwszym roku studiów. Po Wigilii drzewko dostało drugie życie u babci w ogródku i odwdzięczyło się. Do dziś pięknie rośnie!


    Bez... dla tego boskiego zapachu również warto było przyjechać. :)



Babcia z Deksikiem



Ale nam dobrze:)