Dzisiaj o
13:00 umówiłyśmy się niedaleko miejsca, w którym pracuję i
wspólnie ruszyłyśmy na dalszą eksplorację Helsinek. W praktyce
miałyśmy jednak jedynie trzy godziny, jako że wieczorem Aga miała
lot powrotny do Polski.
Najpierw udałyśmy się
na wyspę Seurasaari, którą z grubsza obeszłyśmy w ciągu
godziny. Spotkałyśmy kilka wiewiórek, ale chyba wszystkie były
bardzo najedzone po lecie, bo nawet nie zainteresowały się
jabłkiem, które im zaoferowałam. :) Chętnie przysiadłabym tam na
ciderka, ale gonił nas czas, więc wsiadłyśmy na rowery i
ruszyłyśmy wzdłuż wybrzeża Hietaniemi. Jakoś cały pobyt Agi
stał pod hasłem nadmorskich klimatów, ale co tu innego oglądać
jak dookoła sama woda i drzewa?
W międzyczasie
zatrzymałyśmy się w jednej z przybrzeżnych kawiarni na
kawę i oczywiście pullę! Cudownie świeciło słońce, więc usiadłyśmy na zewnątrz. Towarzystwa dotrzymywały nam wróbelki,
które były tak oswojone, że bez problemu przysiadywały na dłoni
i skubały z niej okruszki.:) Niestety były bardzo szybkie i nie
udało nam się uwiecznić ich zdjęciu.
Cafe Regatta |
Ogarnęło nas błogie
uczucie. Chętnie posiedziałybyśmy dłużej, ale trzeba było
ruszać w drogę powrotną. W domu zjedliśmy jeszcze kolację,
wypiliśmy wino na pożegnanie i zawieźliśmy Agnieszkę na
lotnisko. Mam nadzieję, że jeszcze będzie miała kiedyś ochotę wrócić do Finlandii. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz